piątek, 9 października 2009

Śmieszna sprawa :-)

Weszłam wczoraj na chwilę do sklepu Decobello w Piasecznie (dla niewtajemniczonych:jest to sklep i pracownia decupage) po jakiś drobiazg i pani odmówiła mi obsłużenia! Otóż cytuję: "Powiem pani dlaczego. Co pani o nas na różnych forach nawypisywała? Ja nie krytykuję pani prac i pani nie ma prawa krytykować moich." Niestety nie mogłam z panią polemizować, gdyż byłam tam z dzieciakami i niestety spokojna rozmowa w takich warunkach raczej nie doszłaby do skutku. Zadałam sobie więc dzisiaj odrobinę trudu i odnalazłam moje posty z dwóch forów (bo na tych tylko się udzielam) i proszę:

Kaiem
(moja odpowiedź na pochwałę za starannie wykończoną pracę):

Bo widzisz te prace, które są pokazywane w gazetkach Kreart i Decorose powstają w pracowni koło mojego domu i widziałam je na żywo - faktycznie są różne, a ja wolę się uczyć od najlepszych i wstyd byłoby mi pokazać coś byle jak zrobionego. Ale i tak daleko mi jeszcze do Waszych prac.

Kraina Czarów:

Za to na samym początku chciałam obejrzeć prace decu na żywo w Piasecznie i co zastałam? W jednym sklepie wszystkie prace na jedno kopyto, bordo wychodzi spod jednoskładnikowca, na wierzchu krem i tylko motywy różne. Warstwa farby w niektórych miejscach przypomina decu 3d, byle jak wylakierowane i jeszcze zmarszczki... Potem znalazłam pracownię decu, która organizuje również kursy (to ich propozycja http://szkoleniadecoupage.pl/ )i znowu rozczarowanie. Widziałam w necie prace Agnieszki Babulewicz, Jednoskrzydłej, Greglis i innych decupażystek, prace wykonane z dbałością o szczegóły. A tam niewykończone prace, często nie do końca oszlifowane. Pani, która prowadzi pracownię, robi prace dla magazynów Kreart i Decorose, ale na Kaiem nie zostawiły dziewczyny suchej nitki na tych magazynach, więc żadnego nie kupiłam i nie mam zdania. Wydaje mi się jednak, że mając te wszystkie preparaty oraz czas na pracę mogłabym szybko dojść do podobnego poziomu, tylko wykańczać prace lepiej...

A tu pozwoliłam sobie na złośliwość - niemniej słowa pana są autentyczne:

Bo w decu to jest piaseczyński potentat, który cudowne rzeczy robi i aż nie może się opędzić od kupujących... Żartuję, ale pan z Decobello powiedział mi kiedyś, że wycofali swoje wytwory z allegro, bo nie nadążali z produkcją.

A teraz pora na podsumowanie. Nie uważam, abym swoimi postami w jakikolwiek sposób zasłużyła na taką reakcję - dwa przykłady prac, które widziałam na żywo: stolik - z pięknie wykończonym blatem i reszta stolika nie wyszlifowana oraz pudełko, kurs na zrobienie którego znalazł się w gazetce - poodpryskiwana farba wewnątrz. A wracając do prawa do krytyki, to czy na pewno nie mam do niego prawa? Przecież pani prowadzi szkolenia z decoupagu, poza tym publikuje kursy w miesięcznikach, sprzedaje swoje prace w sklepie. I najważniejsze - pani ta jest zarejestrowanym uczestnikiem forum Kraina Czarów i w każdej chwili może ocenić moje prace, które w tym celu tam pokazuję. A przy okazji jeszcze dodam, że na obydwu forach zamieściłam informację o festiwalu Artchannel, który był organizowany z udziałem Decobello, a więc robiłam im reklamę, bo sami nie uznali za konieczne informować na forach o tym wydarzeniu. Mam tylko nadzieję, że impreza była udana i wystawcy są zadowoleni.

14 komentarzy:

Jednoskrzydła pisze...

jestem z Tobą całym sercem - gdzieś w tym środowisku decu krąży jakaś potęga złościwości i nieszczerości
domyślam się jak się denerwujesz... sami sobie strzelili gola do własnej bramki...
cieplutko pozdrawiam, Ania

Aleksandra pisze...

Dziękuję za wsparcie. Miałam wyrzuty sumienia za moje posty, ale teraz już nie mam. Nie jest to straszna krytyka dzieł tej pani, a ponieważ chce uczyć innych powinna mieć świadomość, że jej prace będą oceniane.
pozdrawiam

anya.es pisze...

??? Weisz , to dziwne conajmniej.... no cóż ponoć : "Prawdziwa sztuka krytyk się nie boi"... Pozdrawiam :)

Trzpiot pisze...

Mamy fora i mamy swobodę wypowiedzi. Zgadzam się z Tobą całkowicie. Jeżeli nasze wypowiedzi nie są obraźliwe to mamy prawo do własnej oceny. Uważam, że reakcja tej pani świadczy o o jej kulturze. Nie przejmuj się katalog sklepów decu jest tak bogaty, że z usług tego możesz spokojnie zrezygnować :-))

Edzia pisze...

W Polsce nadal szczerość nie popłaca - a tymbardziej w światku artystycznym - szkoda, że każdy "artysta" tak w siebie wpatrzony!:P Podobno jak ktoś siebie nie docenia to tylko chwalić go trzeba:))) Ale nie ma co sie przejmować, jak nie chcą abyś u nich kupowała -to bez łaski! Poprostu mniej zarobią! Zobaczycie dziewczyny, że ten przemysł za pare lat w Polsce się rozwinie - wejdzie zachodnia konkurencja i tacy sami się takim traktowaniem klientów wykończą! Uwaga do tej Pani, jeśli z całym szacunkiem można: Proszę pamiętać, że klient to Pani Pan... i jak nas widzą tak nas piszą... a pokora to cnota! Wiem coś o tym sama dzień w dzień oceniam i jestem oceniana i to normalka - można się przyzwyczaić!
Hmmm chyba po tych słowach też nie zostane obsłużona;)))))

Aleksandra pisze...

Dziękuję dziewczyny :-)

A sklep był pod ręką... Teraz to już mi tylko Żoliborz pozostaje

anya.es pisze...

Co tam Żoliborz... Pamiętacie tekst? : "Do Bydgoszczy będę jeździł!"

Aleksandra pisze...

Anya, dobrze, że net jest bo ta Bydgoszcz to trochę daleko... :-)

Dana Solmilar pisze...

To co? To już nie można mieć własnego zdania bo zaraz obraza i zgrzytanie zębami?
Ta pani powinna się z tym liczyć, że wystawiając swoje prace na widok publiczny będzie narażona również na krytykę.Powiedziałabym nawet, że kreatywna krytyka jest od czasu do czasu wskazana, ale nie wszyscy o tym wiedzą:)
Nie denerwuj się! Pozdrawiam:)

Fellixa pisze...

Jak czytałam Twoją relację, to od razu mi się przypomniała komedia, w której robią zdjęcie klientowi ośmielającemu się zwrócić uwagę sprzedawcy i to zdjęcie wieszają na tablicy pod hasłem "Tych klientów nie obsługujemy".
O ile mnie pamięć nie myli to był film "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz". I wyobraziłam sobie opisywaną Panią i Ciebie w takiej akcji :)
A tak bardziej serio, podpisuję się pod wszystkim, co zostało tutaj powiedziane.
Na szczęście sklep ten nie ma monopolu na produkty do decou.
Pozdrawiam

Antosia i spółka pisze...

No to już wiem skąd ten podpis pod Twoimi postami w Krainie. No coż, mogę to tylko skwitować jednym. Braki latwo ukrywać bezczelnością, tylko to ma krotkie nogi. A co do jakości tych prac to i ja nie mam o nich dobrego zdania. A widzialam tylko fotki.Gdzie tu rozwoj jak na tak długi staż.

Lacrima pisze...

Widzaiłam jedno z tych pisemek jakaś klientka je do nas przyniosła. Ludzie nie mogłyśmy wyjść z osłupienia... Ale ja tak mam nawet przy większości pism z drutami i szydełkiem . U nas kursanci na podstawach robią ładniejsze prace. Problem polega na tym że większość osób traktuje decu jako coś co mozna zrobić w 1 dzień dosłownie . Wpada klientka do sklepu i mówi położyłam 2 warstwy lakieru i gotowe...Czasem gadać się nie chce bo niby co powiedzieć?

Hafija pisze...

Zajrzyj do mnie po wyróżnienie :)

Unknown pisze...

Zgadzam się, że pokazywanie prac publicznie uprawnia oglądających do ich oceniania, do wypowiadania własnego zdania na ich temat... Jak się idzie do galerii czy do kina, to też się potem opowiada o wrażeniach. Jak się nie chce oceny, to się tworzy "do szuflady".
Uważam też, że Twoje wypowiedzi forumowe były bardzo wyważone i nieobraźliwe.