wtorek, 8 września 2009

I znowu masa solna :-)

Tym razem miałam ochotę na zrobienie paru figurek. Niestety niecierpliwość przy wypiekaniu nie popłaca i troszkę krzywo siedzą... Na dodatek Miki zjadł misiowi oko. Teraz używa je do zabawy i często lądują w buzi, więc chyba raczej nie będę ich malować.

Zrobiłam też parę zawieszek, myślę, że zrobię ich więcej to będę mogła przywiązać je do prezentów świątecznych zamiast wstążkowych gwiazdek. Poza tym łatwo się je robi, więc Bartek będzie mógł zrobić od siebie trochę zawieszek na babcine choinki.

I na koniec aniołek z koniczynką na szczęście, który znalazł nowy dom u pani z przedszkola, do którego chodzi Bartuś.

8 komentarzy:

Hafija pisze...

O jaki śliczny piesek!!

Mi masa solna rozpada się na kawałki od najmniejszego spojrzenia, a jak się nie rozpada to przybiera kształty kleksów :P

Twoimi pracami jestem zachwycona! :D

Trzpiot pisze...

Piesek jest przesłodki a pomysł z zawieszkami chyba zrobię podobnie, super pomysł, szczególnie gwiazdka przypadła mi do serca

Marcia pisze...

Bardzo mi się podobają Twoje masosolniaki, a szczególnie misiaczek :)

Aleksandra pisze...

Dziękuję bardzo, są to tylko drobiazgi robione z synkiem - kurs ceramiki w przedszkolu jest koszmarnie drogi.

inno pisze...

Mikołaje chyba już tak mają, że są ciekawi świata. Mój Miki również mi pomaga w pracy.
Zawieszki są świetne. I chyba również się o nie pokuszę. Mam nadzieję, że pozwolisz iż skorzystam z Twojego zawieszkowego pomysłu...
Pozdrawiam...

ta Magda pisze...

śliczne rzeczy formujesz z masy solnej - miś fajnie dzierży w rękach serce :)

Aleksandra pisze...

Czy widać, że się rumienię? :-) Dziękuję za pochwały, ale to było moje trzecie podejcie do masy solnej. Inno bardzo się cieszę, że ja też mogę kogoś zainspirować, chociaz takim drobiazgiem :-)

anya.es pisze...

Urocze solniaczki :)