piątek, 28 sierpnia 2009
Pieskie pudełko.
Szkatułka pieska jeszcze gorąca. Ostatnie lakierowanie zaliczyła dwie godziny przed dostarczeniem nowemu właścicielowi :-). Prosta, ale mnie się tak podoba, chociaż miałam ochotę na odrobinę psychodelii w tle, ale to może innym razem kiedy nie będę robić pracy w ciemno.

Zakładka.
poniedziałek, 24 sierpnia 2009
piątek, 21 sierpnia 2009
M jak...
czwartek, 20 sierpnia 2009
Resztki.
Po ostatnim lepieniu został mi kawałek masy solnej, więc ulepiłam jeszcze trzy potworki. Kotek został zrobiony zgodnie z instrukcją ze strony Cafeart, a reszta jakoś tak wyszła. Niestety po lakierowaniu zostały białe smugi, nie wiem dlaczego lakier tak dziwnie wysechł - może masa nie była jeszcze całkiem sucha.


wtorek, 18 sierpnia 2009
Panna Mia.
Lusterko miało być dla pewnej małej dziewczynki, jednak moja wena pogalopowała w złym kierunku i chociaż jestem zadowolona z efektu, to pracuję właśnie nad drugim, bardziej kolorowym lusterkiem. Co do Panny Mii to chyba pasowałaby mi w macie, ale muszę się po niego dopiero wybrać do sklepu, więc jeszcze mogę zmienić zdanie.

A tak wygląda tło, pierwszy raz kleiłam na żelazko i wyszło... Jest to druga warstwa naprawdę świetnej serwetki.
A tak wygląda tło, pierwszy raz kleiłam na żelazko i wyszło... Jest to druga warstwa naprawdę świetnej serwetki.
poniedziałek, 17 sierpnia 2009
Maki.
Wreszcie skończyłam pierwszą po długiej przerwie pracę. Mam nadzieję, że nie tylko dla mnie ta ramka wygląda dynamicznie. W każdym razie jestem z niej zadowolona, prawie... spróbowałam ją troszkę podcieniować i niestety wyszło nie bardzo.
A w ramce jeszcze monogram, który ostatnio wyhaftowałam. Jeszcze nie wiem co z nim zrobię, ale litery to jedyne drobne wzory haftu jakie posiadam, więc jeszcze parę pewnie powstanie.
A w ramce jeszcze monogram, który ostatnio wyhaftowałam. Jeszcze nie wiem co z nim zrobię, ale litery to jedyne drobne wzory haftu jakie posiadam, więc jeszcze parę pewnie powstanie.
Masa solna.
środa, 12 sierpnia 2009
I po wakacjach...
Jadąc z dzieciakami do dziadków plan miałam ambitny - dziadkowie zajmą się dzieciakami a ja oddam się decoupagowaniu. Tja... Wyszedł z tego jeden malutki obrazek na gipsie synka i tyle... Ale korzyść jest taka, że dostałam szlifierkę i nawet wczoraj trochę nią poszalałam, ale obudziłam Mikiego i na tym się skończyło.

Na szczęście coś zrobić mi się udało - wyhaftowałam żaglówkę dla Mikiego, jeszcze muszę tylko dorobić poduchę, ale jako że jestem krawieckie antytalencie to prędko to nie nastąpi.
Na dowód jak kiepsko szyję, wstawiam fotkę poduszki zrobionej dla Barta, też wakacyjny wytwór, poznęcałam się nad maszyną mamy. Wiem, krzywa...
Poza tym udało mi się jeszcze zrobić malutki hafcik, a ponieważ wzór mi się bardzo spodobał, to powstała jeszcze serwetka.
Serweta powstawała nad jeziorem, kiedy Miki sobie drzemał i więc powstała z tego co miałam. A już po powrocie doszyłam koronkę. Nieźle się namęczyłam, żeby połączyć ją jakoś w rogach.

No i na koniec moja wczorajsza karteczka, jest to moja pierwsza kartka i dlatego taka skromniutka, wszystko co chciałam do niej dodać wydawało mi się już nadmiarem. Następnym razem będzie lepiej.

Na szczęście coś zrobić mi się udało - wyhaftowałam żaglówkę dla Mikiego, jeszcze muszę tylko dorobić poduchę, ale jako że jestem krawieckie antytalencie to prędko to nie nastąpi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)